Gdzie jechać na pierwszy rejs morski – poradnik
Masz już dosyć hoteli „all inclusive”? Skakałeś ze spadochronem, nurkowałeś, wspinałeś się, wybierałeś jaja z gniazda kobry i ostatnie co Ci zostało to żeglarstwo? Wybór gdzie jechać na pierwszy rejs, jest bardzo ważny. Oto klika wskazówek, mogących Ci pomóc spędzić fantastyczny czas na Twoim pierwszym rejsie morskim.

Gdzie jechać na pierwszy rejs morski
Jak z wielu akwenów żeglarskich wybrać ten pierwszy?
Żeglowałeś po Mazurach od dziecka? Przyjaciele zachwalają rejs morski? Skakałeś już ze spadochronem, nurkowałeś, wspinałeś się, wybierałeś jaja z gniazda kobry i ostatnie co Ci zostało to adrenalina sportów wodnych? A może masz już dosyć pięciogwiazdkowych hoteli „all inclusive”? Czymkolwiek powodowany, wybór miejsca na inicjację żeglarską na morzu, zawsze przysparza kłopotu. Oto klika wskazówek, które mogą Ci pomóc ten problem rozwiązać i spędzić fantastyczny czas na Twoim pierwszym rejsie morskim.

Ważne z kim
Jak w wielu życiowych sytuacjach, to właśnie towarzystwo decyduje o udanych wakacjach. Na morzu, z racji na ograniczoną przestrzeń, tym bardziej ważne jest z kim się jedzie. Najłatwiej dołączyć do grona znajomych, którzy już razem pływali. Jeśli nie znamy takich osób, warto namówić kogoś bliskiego, kto ma podobne preferencje na spędzanie czasu, aby do nas dołączył. Swoiste „pokrewieństwo dusz” jest tu bardzo ważne. Jest ryzyko, że przyjaciel, który jest zorientowany na wyłącznie hotelowe spędzanie urlopu, nie będzie się na jachcie odnajdywał. Może to zaważyć na jakości upragnionych wakacji jak i dalszej wspólnej relacji. Jeśli nie mamy żadnego kompana, pozostaje nam możliwość zdania się na los i zakup jednego miejsca na organizowanym przez kogoś rejsie. Jedynie o co możemy tutaj zadbać, to o wybór rzetelnego organizatora, który ma doświadczenie w podobnych wyjazdach i co ważne, indywidualne podejście do klienta. Może warto także przemyśleć rezerwację całej dwuosobowej kabiny, aby nie dzielić urlopu z przypadkową osobą. To może być postać, która chrapie, czyta do późna, nie składa kapci równo lub co gorsza jest śliczną, gibką blondynką o wydatnym biuście. Gdy tak się trafi to w najlepszym przypadku nie skupimy się podczas rejsu na niczym innym, w najgorszym wrócimy do domu – zasygnalizować kibicującemu nam w realizacji życiowych marzeń partnerowi, że uwiodła nas syrena i to niekoniecznie alarmowa.

Ważne kiedy
Jeśli zacznie się wertować opcje żeglarskiej przygody, okaże się, że tak naprawdę przez cały rok ktoś, gdzieś organizuje rejsy. Także armatorzy (właściciele jachtów), cały rok oferują swoje usługi czarteru jachtów i katamaranów. To od naszych preferencji i zasobności portfela zależy kiedy i gdzie pojedziemy. Jeśli mamy czas w okresie europejskich wakacji, to do wyboru mamy szeroki wachlarz popularnych akwenów żeglarskich, właśnie na Starym Kontynencie. Gdybyśmy jednak chcieli przełamać szarość i chłód polskiej zimy – warto pomyśleć o kierunkach egzotycznych. W obu przypadkach może okazać się istotne, czy jedziemy w środku sezonu, czy nieco poza nim. Ma to wpływ na pogodę, ceny, dostępną ofertę i liczbę turystów w określonej destynacji.

Ważne na jak długo
Choć czasem wydaje się, że tygodniowy rejs to za krótko, że nie warto na zaledwie 7 dni na jachcie, jechać pół świata, to z doświadczenia dziesiątków rejsów, jakie mam za sobą, uważam jednak, że tydzień to optymalny czas na pierwszy kontakt z wodną aktywnością na pokładzie jachtu.
To wystarczający czas aby zobaczyć czy podoba nam się, czy dobrze się czujemy, doświadczyć i nauczyć wielu ciekawych elementów żeglarskiego warsztatu, poznać od strony morza piękne miejsca. Na tyle krótki zaś, aby w razie kiedy nam jednak taki pomysł na wakacje nie odpowiada, nie doszło do napięć i poczucia zmarnowanego czasu i środków. Tak, wakacje na pokładzie, było nie było małej jednostki – nie są dla każdego. Jeśli ktoś się tam źle poczuje (nie chodzi tu o ewentualną chorobę morską), to nawet najpiękniejsze zakątki świata nie sprawią, że spędzi przyjemnie czas i będzie mieć dobre wspomnienia.
Innymi słowy. Dusza tego, komu na morzu dobrze, już na zawsze będzie zawładnięta przez Neptuna. Komu się na jachcie nie spodoba, nigdy więcej nie wróci z korzyścią dla siebie i innych żeglarzy.

Ważne czego oczekujemy
Najistotniejsze to wiedzieć – czego się oczekuje. Ważne jest to zwłaszcza przy pierwszym rejsie, kiedy nie wiemy jak podczas rejsu reaguje nasz organizm i psychika. Pozwoli nam to dokonać właściwego wyboru. Możemy posłużyć się rozróżnieniem wg poziomu pożądanej przygody:
Komfort i relaks
Jeśli chcemy spokojnie rozeznać czy wakacje na morzu są dla nas, szukajmy rejsu na ciepłym akwenie z krótkimi odległościami między kolejnymi lokalizacjami. Dla tych którzy oczekują maksimum komfortu, relaksu i bezpieczeństwa – polecam katamaran. Czasu na wodzie będzie na tyle dużo abyśmy poczuli klimat na pokładzie jachtu. A resztę przyjemności dostarczą wiatr i słońce muskające naszą skórę, ciepłe kąpieliska, urocze zatoczki, przysmaki lokalnej kuchni i tętniące życiem wielowiekowej historii – porty. Dla przykładu może to być: rejs po Chorwacji, grecka Zatoka Sarońska lub archipelag Wysp Jońskich, włoskie Wyspy Liparyjskie i Sycylia, Malta i Gozo. Bardziej egzotycznie, kiedy w Europie zimno, polecam rejs po Seszelach, Tajlandię, Malediwy albo żeglowanie na Kubie.

Prawdziwe żeglarstwo i adrenalina
Jeśli mimo braku doświadczenia potrzebujemy mocniejszych wrażeń i żeglarskich doznań, wybierzmy rejs po zimniejszych morzach, na dłuższych dystansach albo poza głównym sezonem panującym na danym akwenie. Popularne są tutaj rejsy po kapryśnym Bałtyku, Morzu Północnym z jego potężnymi pływami, Atlantyku, wybrzeżu Norwegii, aż za krąg polarny, czy wreszcie rejs na Karaibach, gdzie poza folderowymi palmami i kokosami niosą z sobą także spora dawkę wiatru i oceanicznych fal, które trzeba pokonać zanim rzuci się kotwicę w raju choćby Tobago Kays. Także greckie Cyklady potrafią nas mocno doświadczyć uderzeniami wiejącego całe lato wiatru Meltemi. Na Wyspach Kanaryjskich znowu, w strefach akceleracji wiatru, żegluga przestaje być tylko niewinną przygodą.

Podsumowanie
Osobiście nie zachęcam do wypływania już przy pierwszym rejsie na „szerokie wody”. Bardziej wymagające żeglarsko rejsy często są bardzo męczące. Wzrasta ryzyko wystąpienia choroby morskiej i urazów. Wymagają także większej sprawności i zaangażowania w życie załogi. Przyznaję jednak, że są ludzie, którzy zanudziliby się na spokojnym rejsie w Chorwacji w lipcu czy sierpniu i swoje rozgoryczenie przenieśliby na całą załogę. Natomiast Ci z nastawieniem bardziej „jachtingowym” niż żeglarskim, są często zwabieni na prawdziwe „oranie morza”. Wtedy zrażają się do wakacji pod żaglami na dobre, nie mając nawet szansy doświadczenia adekwatnej dla siebie formy takiego wypoczynku.

W każdym przypadku ważne, aby rejs był organizowany przez pewnego organizatora, a jacht prowadzony przez doświadczonego kapitana. Gwarantuje to, że nie czekają nas przykre niespodzianki a nasz pierwszy kontakt z domeną Neptuna, boga mórz i oceanów, będzie możliwie najbardziej udany. Zdecydowanie najlepszą formą organizacji rejsu jest oferowany przez niektóre firmy rejs „na życzenie”. To opcja pozwalająca wszystkie powyższe elementy skonsultować i przygotować dokładnie pod preferencje klienta. Można wtedy „uszyć na miarę” rejs dla zdefiniowanej grupy docelowej w optymalnym terminie i miejscu.
Ahoj przygodo!

Z żeglarskim pozdrowieniem
Adam Mrozowicz
Autor artykułu:
Dominika Zielinska
25.09.2023