Rejs z dziećmi – w jakim wieku dziecko może popłynąć na rejs?
Rejs z dziećmi? Czy wakacje pod żaglami to dobry pomysł dla rodzin z dziećmi? W jakim wieku powinny być nasze pociechy aby zamienić hotel na katamaran? Odpowiedzi na powyższe pytania udzielamy w oparciu o to co nasze załogi i my sami doświadczamy, żeglując z dziećmi w różnym wieku i na różnych akwenach świata.

Rejs z dziećmi?
Rejs z dziećmi? To bardzo częste pytanie, które słyszymy od naszych klientów. Zwłaszcza w ostatnich latach, kiedy coraz częściej organizujemy rejsy dla rodzin z dziećmi. Odpowiedzi na powyższe pytanie udzielamy w oparciu o doświadczenie nasze i naszych klientów, żeglujących z dziećmi w różnym wieku i na różnych akwenach.
Dzieci na jachcie – jak onegdaj bywało
Dawniej po prostu rejsów dla rodzin z dziećmi nie było. Tylko rodziny, które miały tradycje żeglarskie, zabierały swoje pociechy na morze. Było to zazwyczaj jedno dziecko w załodze złożonej z dorosłych uczestników. Podążając za wspomnieniami mojej żony Barbary Mrozowicz, której ojciec Zbigniew Wasilewski był kapitanem starej daty, dziecko takie często nie miało wymarzonych wakacji. Rejsy odbywały się głównie na zimnym i kapryśnym Bałtyku, na jachtach, na których komfort załogi nie był priorytetem. W czasie gorszych warunków, kilkuletnia dziewczynka była przywiązywana przez przezornych rodziców do masztu z miską między nogami. Ci ostatni dawali w tym czasie szkołę przetrwania, wygłodniałym adrenaliny adeptom żeglarstwa. Marną pociechą była dla dziecka obietnica lodów w Szwecji czy Danii, do których ze względu na warunki i tak rzadko dopływali.
Osobiście nie dziwię się swojej żonie, że zamiera na sam pomysł żeglowania po naszym morzu. Trasą Trzebież – Bornholm tatuś przewiózł ją wystarczająco dużo razy, aby tam z ochotą wracać Ale w końcu tak hartowała się stal i teraz to ona wprowadza w żeglarski świat nowe osoby. Także swoje dzieci. Robi to jednak w swój łagodny i ciepłolubny sposób.

Czym skorupka za młodu nasiąknie
Mając na względzie doświadczenia własne, a także te podpatrzone przez lata w żeglarskim środowisku, wyszliśmy już w czasie ciąży z założenia, że stronić od żeglarstwa i podroży nie zamierzamy. Do siódmego miesiąca także lekarz prowadzący nie zgłaszał przeciwwskazań wobec naszego trybu życia. Efektem było spędzenie w błogosławionym stanie 5 tygodni na jachcie i kilkanaście lotów na różnych dystansach. Nasza córka Tosia, ledwie skończyła 3 miesiące życia, spędziła z nami 3 tygodnie na Karaibach, z czego dwa na pokładzie katamaranu. Do zakończenia drugiego roku życia, mała ma za sobą 9 tygodni pod żaglami.

Oczywiście pobyt małego na jachcie dziecka jest pewnym wyzwaniem dla rodziców. Zwłaszcza kiedy jeden z rodziców zajmuje się jachtem i załogą. Najtrudniejszy był czas kiedy Tosia miała 11 miesięcy i zabierała się na poważnie za chodzenie, które jeszcze nie wychodziło jej najlepiej. Wtedy tych klika schodków z mesy w dół pływaka było realnym zagrożeniem jej bezpieczeństwa. Na pokładzie zagrożenia w zasadzie nie było, gdyż na naszych rejsach z dziećmi staramy się zawsze montować specjalną siatkę, chroniącą burty jachtu. Inna sprawa, że rejsy takie organizujemy zawsze na katamaranach, na których prawie nie ma przechyłów i jest dużo więcej miejsca niż na jachtach jednokadłubowych.

Trzymiesięczne dziecko po prostu leży w tym miejscu, w którym je ulokujemy, a starsze traktują katamaran jak jedną wielką bazę, penetrując jej wszystkie zakątki. Oczywiście rodzice i załoga nie pozostawiają najmłodszych bez opieki i zawsze ktoś czujnym okiem dba o ich bezpieczeństwo. Zresztą wbrew pozorem dzieci mają więcej instynktu samozachowawczego niż nam, rodzicom się wydaje. Bardzo szybko adaptują się do życia na jachcie, który po rejsie z żalem albo i łzami w oczach opuszczają. Szczerość dziecka jest bezdyskusyjna więc kiedy słyszymy wyznania, że te wakacje na katamaranie były najlepsze jaki przeżyły, jesteśmy naprawdę wzruszeni.

Z naszych obserwacji wynika, że czekanie z podjęciem aktywnego wypoczynku z żeglarstwem włącznie, może przynieść odwrotne od zamierzonych efekty. Rodzice trzymają swoje pociechy pod kloszem, z dala od nadmiernych bodźców i mniej lub bardziej realnego niebezpieczeństwa. Bywa, że starsze, czasem kilkunastoletnie dzieci, przyzwyczajone do wakacji w hotelu albo, o zgrozo – przed komputerem, trudniej się odnajdują w nowych warunkach. Nie są też tak bardzo otwarte na poznawanie żeglarskich zagadnień i adekwatnych do wieku obowiązków, tym samym wyciągając mniej frajdy dla siebie. Małe dzieci „kupują” wszystko z olbrzymim przejęciem, angażując się, bawiąc i ciesząc na 100%.

O czym pamiętać jadąc na rejs z dziećmi
Rejs morski na pokładzie katamaranu jest świetnym sposobem na spędzenia wakacji w nowy, ciekawy sposób. Niemal cały dzień spędzamy na powietrzu w otoczeniu czystej, ciepłej wody i niesamowitych krajobrazów. Ale najważniejsze, że jesteśmy z rodziną tak blisko, że mamy świetną okazję obserwować jak rozwiją się nasze dzieci. A w tym wypadku ich wiek nie ma znaczenia.
Pamiętajmy tylko, aby decydując się jechać z dziećmi, zadbać aby to był rejs dla rodzin z dziećmi! To cały sukces aby wszyscy jechali na jednym wózku. Inaczej bezdzietni załoganci mogą źle znosić obecność naszych pociech, ich płacz albo ograniczenia związane choćby z ich potrzebą snu. Jeżeli mamy zaprzyjaźnione rodziny z dziećmi albo gotowych na wszystko dziadków, możemy pomyśleć o rejsie na życzenie, który w pełni będzie przygotowany pod Wasze potrzeby i oczekiwania.

Z żeglarskim pozdrowieniem
Adam Mrozowicz
Autor artykułu:
Dominika Zielinska
19.09.2023