Jeśli kiedykolwiek marzyliście, by szybować pod wodą niczym płaszczka lub delfin, podczas rejsu koniecznie skorzystajcie z subwinga. Co to takiego? W dużym skrócie – coś jak podwodna deska surfingowa ciągnięta za łodzią. To sprytnie zaprojektowane urządzenie zupełnie zmienia sposób eksploracji podwodnego świata.

Niezwykła deska
Urządzenie składa się z dwóch hydrodynamicznych skrzydeł, połączonych na środku stalowo-gumowym krętlikiem – dzięki temu mogą się one obracać niezależnie od siebie. Subwing jest mocowany za pomocą liny do łodzi, która następnie łagodnie holuje go w wolnym tempie. Sterowanie odbywa się poprzez przechylanie skrzydeł pod różnymi kątami. Wystarczy zawiesić się na skrzydłach za ramiona i sterować nimi, kierując je w pożądanym kierunku – w górę i w dół, w lewo i w prawo, a nawet wykonywać obroty.
Jak korzystać z subwinga?
Obsługa subwinga jest bardzo intuicyjna i łatwa do nauczenia. Nie jest też wymagająca fizycznie, dzięki czemu nada się nie tylko dla szukających wrażeń sportowców, ale dla osób w każdym wieku, którzy lubią przebywać w wodzie. Wstrzymywanie oddechu przez długi czas nie jest konieczne, wystarczy kilka sekund pod wodą na każde zanurzenie, a wrażenia i tak będą niesamowite. Można również zdecydować się na pozostanie na powierzchni i obserwowanie podwodnego świata pod sobą. Subwing jest mocowany za każdym typem łodzi motorowej i holowany z wygodną, niewielką prędkością 2-4 węzłów.
Jak przy każdym sporcie wodnym, trzeba jednak zwrócić uwagę na względy bezpieczeństwa. Sugerowana długość liny wynosi od 6 do 9 metrów, co może narazić na niebezpieczeństwo ze strony przepływających łodzi, zwłaszcza jeśli pozostajemy niewidoczni pod wodą. Lepiej zatem korzystać z subwinga, gdy na horyzoncie nie widać innych żeglarzy.
Historia subwinga
Pomysłodawcą i twórcą subwinga jest Norweg Simon Sivertsen. Jako osiemnastolatek wraz ze swoim bratem i ojcem wypłynął na rejs wokółziemski. Gdy żeglowali po greckich wyspach, Simon zachwycił się przejrzystością morskiej wody. Była na tyle przezroczysta, że nurkowanie przypominało mu latanie, brakowało jedynie większej prędkości i dreszczyku emocji. Wtedy narodziła się koncepcja – by ją przetestować Simon wykorzystał kawałek dryfującego drewna. Została do niego przymocowana lina do nart wodnych, a całość ciągnęła motorówka typu RIB. Podczas tego samego rejsu powstał już prototyp subwinga – wykonany z desek do krojenia, elementów węża ogrodowego i włókna szklanego. Po odkryciu niesamowitej dynamiki, jaką można było osiągnąć pod wodą za pomocą tego urządzenia, Sivertsen doszedł do wniosku, że można w ten sposób rozwinąć zupełnie nowy sport wodny. Po latach udoskonalania projektu, Subwing reprezentuje marzenie, które stało się rzeczywistością.
Zobacz Subwing w akcji! -> PŁYNIEMY!
fot. www.subwing.com